Po
wyjściu z wanny uświadomiłam sobie, że nie mogę się pokazać mamie, i Mariuszowi
w takim stanie. W dodatku podkład do twarzy skończył mi się dzisiaj rano.
Chwyciłam szybko telefon i zadzwoniłam do Kaśki:
- cześć.
Słuchaj mam prośbę, gdzie jesteś? - zapytałam
-
w domu, właśnie miałam do Ciebie iść, a co chcesz?
-
masz w domu jakiś dobry, maskujący podkład?
-
no mam, mam. A co? Jesteś umówiona na randkę, wyskoczył Ci pryszcz i go widać?
– zaśmiała się blondynka
-
bierz podkład i przychodź, jak najszybciej ! – wykrzyczałam i rozłączyłam się.
Pobiegłam do łazienki suszyć włosy. Moja
głowa dalej buzowała od natłoku myśli. Analizowałam całą tą scenę, która wydarzyła się niecałą
godzinę temu. Dokładnie przypominałam sobie jego wyraz twarzy, oczy, z których
biła tak ogromna złość, nienawiść. Ręce, które były gotowe zabić..Zastanawiałam
się co go tak zmieniło, co stało się powodem jego zachowania. Dlaczego teraz
był takim skurwielem ? Poznawszy go, rozkochał mnie swoim wnętrzem, sposobem w
jaki odnosił się do mnie, był czuły, zabawny, miły.. A może po prostu te dwa
lata które razem spędziliśmy go tak zmieniły? Być może to ja nie zauważyłam
niczego złego w swoim zachowaniu? Przecież ja też mogłam go prowokować, wzbudzać
zazdrość. Dlaczego więc sobie tego nie przypominam? Z zamyśleń wyrwała mnie
Kaśka, która właśnie weszła do pokoju.
-
Anno! Przybywam z podkładem, który zaraz zakryje twoją niedoskonałość ! – zaśmiała się
-
Zamknij drzwi i chodź tu ! –
krzyknęłam
-
Dobrze już, dobrze. – powiedziała
przekręcając klucz.
Wchodząc do łazienki złapała się za
głowę na widok mojej twarzy.
-
Jezu Anka, co Ci się stało? –
zapytała z przerażeniem w oczach
Nie odpowiedziałam, podeszłam do niej i
mocno się przytuliłam. Zaczęłam płakać.
- Ania
kto Ci to zrobił ? Pokaż to – powiedziała podnosząc mój podbródek do góry
by móc lepiej obejrzeć twarz.
- Pokłóciłam
się dzisiaj z Robertem. – wyjąkałam ocierając policzki.
-
Co ? Yy, że jak? Kurwa… to on?!
-
Tak.. – powiedziałam półgłosem.
-
Jezu Anka, ale co się stało ? o co poszło ? Mówiłaś Mariuszowi, albo Krzyśkowi
? Przecież oni go za to zabiją… -
dalej zadręczała mnie pytaniami
-
Nie mówiłam i Ty też nie powiesz. Oni się o tym nie dowiedzą, bo obie wiemy że
staną po mojej stronie...
-
To pewne i jak najbardziej normalne, przecież jesteś ich siostrą w dodatku
młodszą ! – przerwała mi
-
Słuchaj.. Oni nie mogą się o tym dowiedzieć, rozumiesz? Dobrze wiesz, że
przyjaźnią się od dzieciństwa. Nie przestaną się kumplować.. bynajmniej nie
przeze mnie… Zresztą to nie pierwszy raz kiedy dostałam..
-
Co?! Jak?! Że co Ty powiedziałaś?! –
wykrzyczała
-
Ciiii…! Pół tonu ciszej. Dobrze usłyszałaś. To nie pierwszy raz.. zdarzyło się
już kilka razy.. ale.. po co miałam Cię martwić? Ty i bez tego go nie lubisz. -
oznajmiłam
-
Racja, ale teraz go normalnie zabiję. –
zagroziła. Zauważyłam jak zaciska
zęby ze złości. Zawsze tak robi kiedy
się wścieka.
-
Przestań.. po prostu o tym zapomnijmy ok.? Jak tylko ochłonę trochę po tym
incydencie zakończę to.. cały ten związek..
-
No raczej! Jezu jak ja mogłam nie zauważyć tego, że on Cię bił? – powiedziała ze smutkiem w oczach.
-
Cicho już.. – przytuliłam ją.
-
Ale przecież Krzysiek i Mariusz powinni się o tym dowiedzieć.. – wybełkotała
-
Kurwa. Nie chce o tym słyszeć. Mają się nie dowiedzieć, rozumiesz? Nawet jeśli to nie jest najlepszy pomysł…
-
A nie jest.. – znowu mi przerwała
-
…nie dowiedzą się, bo ja Cię o to proszę. To by było dla mnie za dużo. Dlatego
TERAZ mają o niczym nie wiedzieć. Jasne?
-
Wiesz, że Cię nie popieram, wiesz, że jeśli dowiedzą się później to Ci tego nie
wybaczą, a co dopiero Gapowi ? On nie będzie tutaj miał życia.. o ile sami go
nie zabiją.
-
Więc właśnie dlatego będziesz siedzieć cicho i udawać że nic się nie stało. A
do Roberta masz się odzywać tak jak do tej pory. Zrozumiano ?
-
Anka… - przytuliła mnie ponownie.
- Ciii…
Po prostu mi to zakryj – powiedziałam
wskazując palcem na twarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz